Wczoraj w „Złotych myślach Leszcza part.3” zwróciłem uwagę na możliwą wątpliwość co do jakości niskich obrotów jako „lewego” sygnału danego ruchu w przypadku spadków następujących po naciąganym przez tzw. koszyki okresie wzrostów (w normalnych warunkach obowiązuje jak najbardziej zasada „niskie obroty=niskie znaczenie ruchu”). Efekt: WIG20 -7,52%, wzrosły obroty, choć znaczna część z tego 1,2mld zł to dzieło ostatnich kilkunastu minut. Sporo spółek zostało dodatkowo dobitych jak PEKAO z ostatecznym wynikiem -18,6%. Taki wynik pasuje raczej na spółki groszowe gdzie wzrost/spadek o 1gr to kilka procent w jedną albo w drugą siłą rzeczy jest normalny. To tylko potwierdza jak wielka była determinacja sprzedających (choć z drugiej strony ciekawi, że zostało na koniec sesji niezrealizowanych zamówień KUPNA na sumę 106 370 akcji). Zresztą jak dobrze widzę, na WIG20 nie ma dziś banku z jedno-cyfrowym wynikiem.
Obawiałem się również co się stanie jak Ameryka „puści”. Odpowiedź mamy: otwarcie w Stanach i pokonanie z miejsca na indeksie S&P500 dołka styczniowego pogrążyło nasz rynek. Jeżeli Stany nie zmajstrują w międzyczasie jakiegoś nowego dołka, nie mówiąc już o odbiciu na dzisiejszej sesji trudno nie założyć, że przetestują dołki listopadowe (a te w zasadzie równają się z dołkami AD 2002 r.)
Pisałem, że może będzie możliwość przekonania się o tym, czy można mówić o jakimś wsparciu pociągniętym od ostatnich dołków na WIG20 i spodziewanym wsparciu 1409. Oczywiście WIG20 otworzył się z luką bessy (dziura między wczorajszym minimum, a dzisiejszym maksimum), nie potrafił jej zamknąć, więc nie było mowy o sprawdzeniu potencjalnego wsparcia a 1409 jest bliskie dzisiejszemu maksimum. Ostateczny wynik to 1327 punktów (następne wsparcie było na 1330), a przez tą lukę na przyszłość mamy nowy opór, który będzie kiedyś tam hamować wzrosty.
Jest godzina 18.03 nie wiem jeszcze jak skończą Stany, na razie S&P 500 niby próbuje powrócić nad dołek styczniowy (poziom dołka - ok. 804 punkty). Jeżeli się to nie uda to trudno mi być optymistą…
 
 
 

 
 Posty
Posty
 
 


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz