Z uwagi na przerwę w notowaniach Stanów można się było spodziewać mizeroty na rynku, kiepskich obrotów, ogólnie nudy. Tymczasem nasz rynek choć przy słabych obrotach zdobył się na istotny podażowy wysiłek i witamy nowe tegoroczne dno na WIG20 1435,66 punktów. Przypadek?
Niskie obroty wskazują, że teoretycznie tak (niskie obroty=małe znaczenie ruchu), z tym jednak zastrzeżeniem, że jeśli za ostatnie tamte 5 sesji wzrostowych odpowiada kilku zagranicznych większych graczy używających zleceń koszykowych to w rezultacie braku zdrowego popytu na rynku i wskutek przystopowania z podciąganiem rynku łatwo o dotkliwe spadki. Coś jakby Bykowi podano sianko ze sterydami…
Co gorsza istnieje ryzyko zwiększenia siły podażowej w przypadku gdy inwestorzy wobec takiego obrotu rzeczy rzucą się do panicznej wyprzedaży.
Zastanawia mnie jedna rzecz: co się stanie z naszym rynkiem, gdy i obudzone Stany puszczą. Patrząc na indeks SP500 wydaje się wszystko możliwe, dość niepewne próby pożegnania i wybicia górą 840 punktów i takie obijanie się między 820 a 840 co nie wzbudza entuzjazmu niedoświadczonego anala (brak dynamiki określającej jakiś kierunek). Nie znaczy to oczywiście, że i Ameryka musi bezwarunkowo runąć na pysk, ale próbuję dociec co się może wtedy u nas stać...
Sprawdzałem sobie wsparcia na WIG20 - na pierwszy rzut oka najbliższe jest zdaje się przy 1409 punktach z listopada 2003, później ewentualnie 1330, 1283, 1256. Zobaczymy jeszcze czy można pociągnąć linię jako wsparcie od minimum październikowego’08 przez ostatnie minimum z początku lutego. Indeks dziś zatrzymał się akurat we właściwym miejscu. Jak to się sprawi na dłużej niż dogrywka dzisiejszej sesji - z pewnością dowiemy się tego już jutro…
Dziś PKO i BZBWK długo walczyły o tytuł bankowego „Dna Dnia”, pogodziło ich ostatecznie PEKAO z wynikiem -8,17%!!! Posiadaczom akcji można współczuć, ale znaleźli się i chętni na kupno traktując ów spadek jako promocję.
 
 
 

 
 Posty
Posty
 
 


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz