wtorek, 26 maja 2009

WIG20

Rynek potrafi zaskoczyć. Obroty na WIG20 przez znaczną część sesji wyglądały tak, że może w jakimś warzywniaku więcej się działo, że się tak wyrażę. Zejście poniżej 1781 – 1787 zwiastowało realizację Podwójnego Szczytu, gdyby nie obroty (wypada potwierdzać formację przy czymś większym niż te 300mln), ale ani Byk ani Niedźwiedź nie wykazywali ochoty do zabawy. Wszystko zmieniło się diametralnie po otwarciu Stanów, z początku minus i walka na wsparciach indeksu S&P500, ale zaczął się prawie błyskawiczny ruch w górę, więc i polski Byk nabrał ochoty i przy zwiększonych obrotach wyniósł indeks powrotem do luki 1802 – 1823. Oczywiście jeśli powraca tym samym szansa na dalsze wzrosty i powrót nad wyłamaną dolną granicę kanału wzrostowego (jutro ok. 1850) to musi się zaangażować szerszy rynek. Jeżeli więc czekaliśmy na Stany i od nich zależny jest ten ruch to one muszą sobie poradzić ze swoimi kluczowymi oporami, co jednak jeśli to ostatnie podrygi?
Świeca, która wyszła na WIG20 przypomina nieco świecę młot, choć trochę zbyt duży górny cień, by nazewnictwo świecy było właściwe (no i znaczenie), sam dolny cień wskazuje, że zwyżka nie musi być bezpodstawna, choć PS w dalszym ciągu jest możliwy, bo sama jedna dobra sesja, a raczej jej końcówka to nie wszystko. No i nie zmienia to faktu, że ciągle jesteśmy w tej pierońskiej strefie 1800 – 1900.
PS: Założę chyba ankietę z pytaniem „kiedy z tego wyjdziemy” ;)

2 komentarze: